Przepraszam. Rzeczywistość dosłownie mnie pożarła. Do rzeczy jednak.
Dziś znów zmieniłam trening. Po raz trzeci czeka mnie ciężki tydzień, żeby oswoić z nim ciało. Nie ma się jednak co mazgaić. Ponieważ w czasie wakacji będę mieć utrudniony dostęp do siłowni, więc nowy trening koncentruje się wokół oporowania własnym ciałem oraz sprzętów takich jak sztanga, hantle, guma i piłka, które mam w domu i będę wozić na wakacje. Wyobraźcie sobie sztangę w wagonie sypialnym PKP ;)
A. Rozgrzewka (robię mix: trochę biegu, pajacyków, krążeń, skrętów… żeby przygotować ciało do wysiłku)
Część właściwa: wszystko robię w obwodach. Najpierw po 3, potem po 4. Każde ćwiczenie 10-20 powtórzeń. Stopniowo zwiększam ilość powtórzeń i mase obciążeń.
B. Dolne partie:
– wypychanie nóg na piłce (biodra w górze)
– obracanie piłki między nogami leżąc (biodra na podłodze)
– wypady na piłce na jednej nodze (kolano w dół)
– taśma oporująca: noga w tył, bok, przód
C. Górne partie:
– rolowanie na piłce w klęku
– wyciskanie ramion na ławce tyłem
– wiosłowanie ze sztangą w opadzie tułowia (12 kg)
– odwrócone rozpiętki (2 x 2,5 kg)
– wyciskanie sztangi leżąc na piłce (10 kg)
D. Brzuch:
– spięcia z talerzem 5 kg (łopatki dotykają podłogi)
– palce do stóp, ręce zza głowy
– skosy: naprzemiennie dotykając pięt
– wyrzut bioder w górę
– krótkie spięcia – dopompowanie – łopatki w górze
E. Cardio 5 obwodów:
– skakanka (1 minuta)
– burpees (20 sek.)
– pajacyk (30 sek.)
F. Rozciąganie
Do boju! ;) Mam nadzieję, że u Was dobrze…
Acha, i jeszcze wyniki: