PUMP

Jasna cholera. Oto po 4 miesiącach treningów nie mogę się ruszyć. W ramach eksperymentu poszłam na zajęcia PUMP i odkryłam w swoim ciele setki nowych mięśni! Na przykład bolą mnie… piersi. Ale nie „pod” czy „nad”: całe! Gdziekolwiek się dotknę.

PUMP polega na wspólnych z resztą uczestników ćwiczeniach ze sztangą na kolejne duże partie mięśniowe. Do rytmu. Ogromna ilość powtórzeń przy zmiennym obciążeniu i czasie trwania masakruje ciało.

Najpierw milion przysiadów ze sztangą na ramionach. Potem pompki (tu prawie płakałam). Nogi, klatka piersiowa, triceps, biceps i brzuchy. Było strasznie. Ale właśnie dlatego zastanawiam się czy po wakacjach nie spróbować tego 3 razy w tygodniu. Bo skoro tak boli, to musi być diablo skuteczne. Poniżej próbka.

 

Trzeci trening

Przepraszam. Rzeczywistość dosłownie mnie pożarła. Do rzeczy jednak.

Dziś znów zmieniłam trening. Po raz trzeci czeka mnie ciężki tydzień, żeby oswoić z nim ciało. Nie ma się jednak co mazgaić. Ponieważ w czasie wakacji będę mieć utrudniony dostęp do siłowni, więc nowy trening koncentruje się wokół oporowania własnym ciałem oraz sprzętów takich jak sztanga, hantle, guma i piłka, które mam w domu i będę wozić na wakacje. Wyobraźcie sobie sztangę w wagonie sypialnym PKP ;)

A. Rozgrzewka (robię mix: trochę biegu, pajacyków, krążeń, skrętów… żeby przygotować ciało do wysiłku)

Część właściwa: wszystko robię w obwodach. Najpierw po 3, potem po 4. Każde ćwiczenie 10-20 powtórzeń. Stopniowo zwiększam ilość powtórzeń i mase obciążeń.

B. Dolne partie: 
– wypychanie nóg na piłce (biodra w górze)
– obracanie piłki między nogami leżąc (biodra na podłodze)
– wypady na piłce na jednej nodze (kolano w dół)
– taśma oporująca: noga w tył, bok, przód

C. Górne partie:
– rolowanie na piłce w klęku
– wyciskanie ramion na ławce tyłem
– wiosłowanie ze sztangą w opadzie tułowia (12 kg)
– odwrócone rozpiętki (2 x 2,5 kg)
– wyciskanie sztangi leżąc na piłce (10 kg)

D. Brzuch:
– spięcia z talerzem 5 kg (łopatki dotykają podłogi)
– palce do stóp, ręce zza głowy
– skosy: naprzemiennie dotykając pięt
– wyrzut bioder w górę
– krótkie spięcia – dopompowanie – łopatki w górze

E. Cardio 5 obwodów:
– skakanka (1 minuta)
– burpees (20 sek.)
– pajacyk (30 sek.)

F. Rozciąganie

Do boju! ;) Mam nadzieję, że u Was dobrze…

Acha, i jeszcze wyniki:

wyniki

Ledwo, ledwo…

Cześć, zastanawiacie się pewnie, czy jeszcze żyję. Żyję, choć przyznam, że ledwo. Pilnuję treningów i nie odpuszczam na tym polu, ale to wszystko odbywa się sporym kosztem. Zaległości zawodowe odrabiam w nocy, i wtedy już nie ma zbyt wiele czasu na sen (do 5.30 z licznymi zakłóceniami).

Treningi jednak dają mi sporo satysfakcji i tego jedynego w swoim rodzaju poczucia, że jestem silną babką :) Udaje mi się czasem dodać kilka kilogramów więcej obciążeń albo robić jakieś utrudnione warianty ćwiczeń i chyba jestem coraz sprawniejsza. Z ciekawostek przyrodniczych: największą różnicę w wyglądzie widać… w biuście (jakieś 2 rozmiary). Ech, szkoda gadać… Czytaj dalej

TABATA

Podczas długiego weekendu nie mogłam być na jednym treningu. Wtedy w ramach babskiego wieczoru na leśnej polanie spróbowałyśmy TABATY. To bardzo krótki intensywny trening interwałowy, o którym najważniejszych rzeczy dowiecie się np. TUTAJ albo w dowolnym innym miejscu w sieci. My robiłyśmy 8 różnych ćwiczeń, ale chyba sens ma robienie jednego ale „ostrego”, np. burpee lub biegu bokserskiego. Zobaczcie bo to przyjemny ładunek energii.

Ponieważ w 4-minutowym treningu ważna jest każda wykorzystana na maksa sekunda, to potrzebny jest timer ;) Pomysleli już o nim twórcy aplikacji na telefon, tak więc możecie ściągnać darmową na dowolny system.

 

Nowy plan treningowy

Ból ciała. Całego. Sczypiący, ale jednocześnie przypominający, że dało się z siebie wszystko. Tak się dzisiaj czuję. I to jest fajne, mimo wszystko ;)

Tak, jak wspominałam: zmieniłyśmy plan treningowy. Podobno powinno się to robić co 6-10 tygodni, gdy już mięśnie słabo reagują na dotychczasowe bodźce. Ania przycisnęła mnie do podłogi i trening jest nie tylko cięższy, ale też dłuższy. Chyba zumba pójdzie w odstawkę, bo nie będę mogła siedzieć tam połowy nocy… Ale do rzeczy… Czytaj dalej

Jeszcze o kolanach

Zmieniłam trening. Kompletnie. Opiszę go w piątek, bo wczoraj nie zdążyłyśmy skończyć wszystkiego. W zasadzie w ciągu godziny zrobiłam tylko połowę tego, co Ania mi zaordynowała a moje ciało pali się przy każdym ruchu. Biorąc pod uwagę fakt, że po miesiącu wykonywania poprzedniego treningu nic mnie już nie bolało (oprócz kolan), to chyba mam odpowiedź na pytanie po co zmieniać ćwiczenia. Czytaj dalej

A po świętach…

Drogie Matki Polki, jak się macie po świętach? Wyrzuty sumienia, załamane ręce? Mam nadzieję, że dokładnie odwrotnie. Mamom świąteczny kawałek ciasta jest potrzebny szczególnie…

Jakkolwiek by u Was nie było, nawet jeśli przekroczyłyście wyznaczone sobie „limity”, głowa do góry: oto nadchodzi normalny tydzień a w nim regularne treningi, lodówka wypełniona tylko tym, co same kupujecie… wszystko wraca do normy :) Czytaj dalej

Jak unikać bólu kolan

Dziś obiecane dwa słowa o rozciąganiu powięzi. W mojej wyobraźni to taka powłoka, w której schowane są mięśnie… te ostatnie rosną wraz z treningiem, a powięź, będąc dość gruba i twarda, nie rozciąga się wystarczająco szybko i… boli. Popatrzcie na ten filmik. U mnie na siłowni ten wałek jest piankowy: lekki ale bardzo twardy) – 5 minut rolowania boku nogi (powięź biodrowo-piszczelowa) to dla mnie po prostu nieznośny ból!

A TUTAJ kilka fajnych ćwiczeń rozciągająco-wzmacniających.